Obserwatorzy

wtorek, 19 listopada 2013

Włosy w październiku.

Witajcie!

Za oknami ciągle ponura jesień, a ja męczę się nad pisaniem licencjatu. Męczę się na tyle, że postanowiłam napisać notkę, by ulżyć jakoś swoim cierpieniom i oddalić się na chwilę od książek i epoki baroku ;).

W październiku, tak jak planowałam, dosyć mocno podcięłam włosy. A dokładniej, podcięłam nie ja, lecz Marta (dziękuję Ci :-*!). Na początku doznałam lekkiego szoku, bo były strasznie krótkie, ale już się przyzwyczaiłam, a one powoli odrastają. Wszak - lepiej mieć włosy krótsze, a zdrowsze!

Oto, jak prezentowały się pod koniec miesiąca:

Wydaje mi się, że po październikowym, nieudanym hennowaniu nie ma już śladu, a przynajmniej - mam taką nadzieję.

Kosmetyki, których używałam:


1. Odżywka dwufazowo Biovax - o której wspominałam już w TEJ notce. Nadal sprawuje się bez zarzutu :).
2. Maska Love2Mix z efektem laminowania - w końcu ją pokochałam! To wg mnie strasznie dziwna maska. Na początku wręcz plątała mi włosy, nie było obiecywanego efektu laminowania. Im dłużej jej używam, tym bardziej się do niej przekonuję.
3. Szampon Love2Mix z efektem laminowania - używany najczęściej. Na pewno kupię go ponownie, choć kuszą mnie inne szampony z tej firmy.
4. Szampon DeBa - używany do oczyszczania. Spełnia swoją rolę. Polubiliśmy się.
5. Balsam Organic Shop Winogrono i Miód - kolejny rosyjski ulubieniec. Gdyby nie paskudne opakowanie, byłby idealny.
6. Odżywka Kaufland, nadająca objętości - bardzo ją lubię i często używam. Mimo niskiej ceny (ok. 5 zł), sprawuje się naprawdę dobrze, poza tym przepięknie pachnie. Brak silikonów w składzie.
7. Maska Isana z wyciągiem z jedwabiu - kupiona bardzo spontanicznie, ale sprawdza się bardzo dobrze.
8. Maska Organic Shop z jaśminem - używana w tym miesiącu zdecydowanie najczęściej. Nie dość, że pięknie pachnie, to równie cudownie działa.

Kosmetyki, których używałam c.d :)


1. Olejek Babydream dla kobiet w ciąży - nadal jeden z ulubionych.
2. Marion, kuracja z olejkiem arganowym - do zabezpieczania końców. Moje włosy chyba lubią olejek arganowy... :).
3. W tym tajemniczym pudełku po maśle do ciała z Farmony mam maseczkę Kallos Keratin, którą dostałam od Marty (dziękuję znów :-*). Pachnie przepięknie, działa także całkiem nieźle, choć jeśli chodzi o Kallosa, to moim ulubieńcem nadal pozostaje Kallos Latte :).
4. Olejek kokosowy - zaczęłam go skrupulatnie denkować, żeby bez wyrzutów sumienia móc pojechać do Piotra i Pawła, aby kupić sobie nowy, tym razem nierafinowany, a więc niepozbawiony zapachu :).
5. Jedwab Green Pharmacy - przypomniałam sobie o jego istnieniu i dążę do zdenkowania.
6. Olejek Alverde z kwiatem arniki - użyty kilka razy, najczęściej na godzinę przed myciem.
7. Olejek Alterra z oliwą z oliwek - całkiem dobry, choć mój ulubiony to chyba jednak ten z migdałami i papają, zapewne przez zapach, który ponoć przypomina żelki Haribo ;).
8. Odżywka Pokrzywowa Anna - zamówiłam na dozie, zachwycona jej prostym składem, jednakże okazało się, że skład nieco uległ zmianie i zamiast jedynie ekstraktu z pokrzywy i wodzie destylowanej, mamy także, niestety, alkohol.
7. Olejek arganowy - używany najczęściej, ulubiony. 

wtorek, 5 listopada 2013

Co nowego w kosmetykach?



W ostatnim czasie wiele sklepów kusiło mnie promocjami i atrakcyjnymi kosmetykami, których nie miałam jeszcze okazji wypróbować, a że zbyt oporna na tego typu rzeczy nie jestem, to zaowocowało to kilkoma nowościami, z których jestem baaaardzo zadowolona.
Na pierwszy rzut poszła Biedronka, w asortymencie której pojawiło się wiele kosmetyków w korzystnych cenach. Oto, co upolowałam:


1. Kuracja Mariona z olejkiem arganowym - zużyłam już małe opakowanie tego specyfiku, więc gdy zobaczyłam duże w takiej cenie (7-8 zł), musiałam wziąć :).
2. Szampon Deba, który będzie idealny do oczyszczania.
3. Olejek do kąpieli z Farmony, który pachnie tak, że ma ochotę się go zjeść :). Na opakowaniu widnieje informacja, jakoby posiadał w swoim składzie feromony, w co raczej wątpię, ale być może ta wzmianka skusi niektórych do jego zakupu :).

W dalszej kolejności uległam internetowemu sklepowi BioEMA, z którego - jak się szczęśliwie okazało - zakupy mogą być dowiezione do Olsztyna za darmo. Sklep jest z Dobrego Miasta, ok. 30 km od Olsztyna, możliwa jest także sprzedaż wysyłkowa, ale darmowy dowóz to bardzo miły sposób przyciągania nowych klientów-olsztyniaków :).


W BioEMIE skusiłam się na szampon z efektem laminowania oraz maskę Organic Shop z jaśminem. Oba te produkty zapewne już na stałe zagoszczą w mojej kosmetyczce. Szampon nie plącze włosów, mimo braku SLS w składzie, maska zaś pięknie nawilża i obłędnie, narkotyzująco wręcz, pachnie.

Poza zakupami, mój zbiór kosmetyków poszerzył się także dzięki urodzinom, na które dostałam m.in.:


Odżywkę ochronną Jantaru zostawię na okres letni, kiedy słońce świeci mocniej niż w te pochmurne, jesienne dni, natomiast zarówno dwufazowa odżywka Biovax, jak i olejek Alterry spisują się jak na razie idealnie :)!